Adrian
fot. archiwum rodzinne

Adrian

Biologiczni rodzice przerwali jego leczenie, kiedy miał 3 latka. Na szczęście trafił do rodziny zastępczej, która od razu zatroszczyła się o jego chore serduszko. Cały czas potrzebuje też intensywnej rehabilitacji, aby rosnąć i rozwijać się jak zdrowe dzieci.

- Adriana wcześniej widywaliśmy, urzekł nas swą osobowością. Jest dzieckiem pogodnym, czułym. Wie, że go kochamy, ale często domaga się potwierdzenia. – mówi pani Maria, zastępcza mama. Już kilka dni po tym jak u nich zamieszkał, leżała z nim w szpitalu, gdzie przeszedł zabieg cewnikowania serca. Adrian ma bardzo złożoną wadę serca: czynnościowo pojedynczą komorę, atrezję zastawki mitralnej, ubytek przegrody międzyprzedsionkowej, przetrwałą żyłę górną lewą uchodzącą do zatoki wieńcowej, malpozycję głównych pni tętniczych, zwężenie prawej i lewej tętnicy płucnej. Do tego dochodzą inne schorzenia. Jest pod opieką wielu specjalistów, m.in. endokrynologa, kardiologa, neurologa, specjalisty w poradni wad rozwojowych twarzy. Do większości specjalistów trzeba dojechać do odległego Wrocławia.
Codzienność dla chłopca i rodziców zastępczych to ciężka praca: kolejne diagnozy, pobyty w szpitalach, zabiegi. I ciągła terapia, by miał szansę rozwijać się jak zdrowi rówieśnicy. Ze względu na schorzenia i dotychczasowe trudne doświadczenia z domu rodzinnego ma zaburzenia neurologiczne, sensoryczne i motoryczne. Bez dalszego wspomagania rozwoju Adrian straci, to co osiągnął ciężką pracą.
Adrianek lubi układać puzzle, uwielbia bajki. Buduje tory dla samochodów i kolejki. I z pasją rysuje. Ale najbardziej chciałby właśnie bawić się z kolegami.
Rodzice zastępczy Adriana bardzo podkreślają, że każda pomoc finansowa, każda darowizna pomaga w leczeniu i rehabilitacji. Dodatkowo daje komfort psychiczny, a nawet, jak mówi Pani Maria - pozwala nabrać wiatru w żagle i szukać kolejnych dróg do poprawy stanu zdrowia Adriana.

Pozostałe artykuły