Leonard
fot. archiwum rodzinne

Leonard

Rodzice Leonarda nie mogli w pełni cieszyć się z narodzin trojaczków, bo urodziły się za wcześnie. Leonard do dziś walczy o zdrowie i sprawność.

Dwojgu rodzeństwa chłopca udało się pokonać problemy wcześniactwa. U Leonarda zdiagnozowano dziecięce porażenie mózgowe, zez i przepuklinę pachwinową. Cierpi też na wodogłowie pokrwotoczne. W swoim 6-letnim życiu miał już 5 operacji.

Od urodzenia wymaga stałej rehabilitacji – niestety nadal nie chodzi i nie siada samodzielnie. W lutym 2017 roku przeszedł zabieg rizotomii, który niesie ogromne nadzieje na chodzenie. Aby to osiągnąć potrzebna jest intensywna rehabilitacja po zabiegu - największe szanse na sukces daje rehabilitacja bezpośrednio przez rok po operacji.

Pozostałe dzieci z „trojaczkowego” rodzeństwa na początku nie rozumiały, czemu Leonard nie daje sobie rady tak dobrze jak one. Teraz brat i siostra bardzo chcą, żeby Leon dołączył do wspólnych zabaw. Jemu też jest smutno. Z zazdrością patrzy, jak rodzeństwo biega i dokazuje. Ciągle marzy, że będzie mógł chodzić i pójdzie na plac zabaw. Dlatego tak bardzo się stara i chętnie współpracuje podczas zajęć terapeutycznych.

Koszt codziennej rehabilitacji to nawet 1 200 zł miesięcznie. Przy czworgu dzieciach (trojaczki mają jeszcze młodszego brata) bardzo ciężko znaleźć takie pieniądze. Pomoc Fundacji przyszła w porę.

Rodzice chłopca bardzo starają się, by był tak sprawny jak pozostałe dzieci. Dowiadują się o możliwościach leczenia, dobrych specjalistach. Bo wiedzą, że dzięki odpowiedniemu wsparciu – można postawić Leonarda na nogi.

Leonard uwielbia muzykę. Jest fanem Budki Suflera i Garou. I chciałby zostać… kompozytorem. Niestety na razie palce jego rączek też nie są do końca sprawne, więc z nauką gry na różnych instrumentach będzie musiał poczekać. Ale kto wie, kim będzie, gdy osiągnie upragnioną sprawność?

Pozostałe artykuły