Franciszek

Franciszek

Franciszek, 4 lata ma opóźnienie rozwoju psychoruchowego i padaczkę.

Pierwsze symptomy

Chłopiec był zdrowym i radosnym dzieckiem. Nic nie wskazywało na to, że z czasem życie Franka zmieni się na zawsze. Pierwszy stan padaczkowy wystąpił u niego po ukończeniu roku. Z dzieckiem nie było kontaktu, zaczął się ślinić dodatkowo miał stan podgorączkowy. Wezwaliśmy karetkę. Na początku podejrzewano, że objawy są wynikiem stanu podgorączkowego, ale Franek nie miał typowych drgawek. Po wykonaniu szczegółowych badań usłyszeliśmy diagnozę : padaczka – wspomina mama chłopca, Pani Monika.

Padaczka to nie zawsze drgawki

Pierwsze dwa lata leczenia padaczki nie przynosiły żadnych efektów. Dopiero od roku widać znaczną poprawę stanu zdrowia dziecka. U Franka nie występowały typowe dla padaczki drgawki. Mowa, która została zahamowana przez chorobę, uległa polepszeniu. Franek nauczył się mówić tak, że da się go zrozumieć. Ataki padaczki występują zdecydowanie rzadziej. Chłopiec nadal jest trochę niezdarny i chwiejny, co wynika z jego opóźnienia psychoruchowego. Zdarza się, że przejawia zachowania autoagresywne i nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństw.

Kosztowna walka o zdrowie

Franciszek jest rehabilitowany codziennie. Oprócz zajęć w przedszkolu ma także rehabilitację prywatną, której koszt to około 2 500 zł miesięcznie. Do tego dochodzą kosztowne turnusy rehabilitacyjne przynajmniej 2 razy w roku, których koszt to przynajmniej 15 000 zł. Syn jest rehabilitowany na wielu płaszczyznach. Staramy się zapewnić mu jak najwięcej rodzajów zajęć, aby mógł dogonić swoich rówieśników. Jego opóźnienie psychoruchowe jest niestety widoczne. Naszym celem jest to, aby w przyszłości nie był zależny od nikogo, żeby był całkowicie samodzielny – mówi mama chłopca.

Rodzina to jest siła

Franek ma czwórkę rodzeństwa, troje z nich to zdrowe dzieci. Najstarsza siostra chłopca - Ola ma Zespół Arnolda-Chiariego, przepuklinę oponowo-rdzeniową, wodogłowie i pęcherz neurogenny. Dziewczynka wymaga całodobowej opieki. Pomimo występujących w rodzinie niepełnosprawności dzieci są ze sobą bardzo zżyte. Rodzeństwo pomaga w opiece nad Olą i Frankiem. Od początku uczymy dzieci empatii i wrażliwości na drugiego człowieka. Nasze dzieci nie odczuwają tych różnic między sobą, które wynikają z chorób dwójki z nich. Traktujemy ich równo. Czasami zdarzają się zgrzyty, ale jestem pewna, że skoczyliby za sobą w ogień – dodaje Pani Monika.

Pozostałe artykuły