|north

Hania

Hania ma 10 lat i cierpi na MPD czterokończynowe spastyczne, wodogłowie pokrwotoczne, wadę wzroku i padaczkę. Dziewczynka jest jedną z bliźniaczek. Pan Bartłomiej, z którym rozmawiała Beata Tadla, samotnie wychowuje córki. Na pytanie, czy czuje się bohaterem mężczyzna odpowiada - Nie, myślę, że nie. Myślę, że każdy facet przynajmniej powinien był tak postąpić.

Dziewczynki przyszły na świat w 29 tygodniu ciąży. Hania tuż po narodzinach nie oddychała. Mimo resuscytacji nie udało się uniknąć niedotlenienia i wylewów do mózgu, które spowodowały duże wyniszczenia w jej małej główce. Pan Bartłomiej podkreśla - To były najcięższe wtedy chwile, wspominam to do dziś.

Po serii badań postawiono diagnozę – dziecko cierpi na MPD czterokończynowe spastyczne, wodogłowie pokrwotoczne, wadę wzroku i padaczkę. Rozpoczęto leczenie i odpowiednią rehabilitację. Kiedy wszystko powoli zaczęło się układać, matka dziewczynek zdecydowała, że pozostawi rodzinę. Pan Bartek tłumaczy - Po około 1,5 roku podjęła decyzję, że odchodzi i wyjeżdża za granicę. Wtedy drugi raz przewróciło się moje życie. Opieka nad dziećmi spadła na tatę, który by poświęcić się w pełni wychowywaniu bliźniaczek zrezygnował z pracy.

Samotny ojciec nie ukrywa, że nie jest mu łatwo. Hania wymaga systematycznej rehabilitacji oraz niezbędnego do jej funkcjonowania sprzętu. Przekracza to możliwości finansowe rodziny. Hania potrzebuje codziennie rehabilitacji. Niestety nie możemy jej tego zapewnić ze względów finansowych. Jedna godzina rehabilitacji kosztuje 80 zł. Turnus jest w granicach 5 tysięcy w górę, w zależności od miejsca i wybranej terapii – opowiada Pan Bartłomiej.

Pozostałe artykuły